Blog jest w głównej mierze blogiem fotograficznym.
Aby dodać tę stronę do ulubionych najłatwiej skorzystać ze skrótu Ctrl+D.

Życzę miłego oglądania i lektury.
________________________________________

sobota, 5 maja 2012

Świętokrzyskie -dzień 2 - ruszamy w góry

 W drugi dzień pobytu przewidziane było zdobywanie szczytów (no powiedzmy wierzchołków wzniesień, da tych co zrodzili się na Podhalu). Po dojechaniu do Świętej Katarzyny (z Grabowej, gdzie nocowaliśmy to ok. 3 km) ruszyliśmy czerwonym szlakiem na najwyższy szczyt Gór Świętokrzyskich - Łysicę (612 n.p.m.).

  
 


Na początku trasy znajduje się  XIX-wieczna kapliczka św. Franciszka ze źródełkiem również zwanym od imienia tego świętego. Z górą oraz ze źródełkiem związana jest legenda.





Ścieżka na szczyt jest bardzo malownicza usłana kamieniami (mają około 500 mln lat) z rozwalonego zamku (jak tłumaczyłem to Kasi na pytanie skąd te kamienie nawiązując do wspomnianej wyżej legendy).




Tuż przed szczytem cała polana kamieni - czyli gołoborze.



No i jesteśmy na szczycie - miś też znami szedł, tzn. ja niosłem Kasię, a Kasia misia :).

 Dalej chciałem podejśc do kapliczki św. Mikołaja, jednakżę po 500 m żona i dziecko zbuntowały się. W dalszą drogę wyruszyłem sam, ale pierwszy grzmot wzbudził we mnie wyrzuty sumienia i w połowie drogi zawróciłem do swoich kobiet. Po zejściu odwiedziliśmy jeszcze kościół przy klaszorze .


Oto Łysica widok z Grabowej. Tam bylismy :).






Po przejsci burzy udaliśmy się do Nowej Słupi, by z tamtąd udać się na drugi, co do wielkości szczyt Gór Świętokrzyskich -  Łysiec  (595 m n.p.m.).




Na początku spotykamy posą pielgrzyma Emeryka,  z którym związana jest legenda o koncu świata. Jak widać nasza mała czarownica, która o dziwo na miejsce zlotu doszła  na własnych nogach (całą drogę), nic nie robie sobie z tej przepowieści.


Do Świetego Krzyża idzie się szlakiem niebieskim mijając po drodze stace drogi krzyżowej.

Zwalony pień potężnego drzewa - jakby nie było jesteśmy w parku narodowym, gdzie na porzadku dziennym takie marnotrastwa drewna.

Tuż przed polaną strome podejście z wyslizganych kamieni, a niech pielgrzymi poupadają na kolana.

Jeszcze tylko polanka i jestesmy w Świętym Krzyżu - klasztorze Misjonarzy Oblatów Swiętej Maryji Nepokalanej i Sanktuarium Relikwi  Krzyża Świętego






Zakłócilismy też spokój księcia Jeremiego Korybuta Wiśniowieckiego (1612-1651). 
Jeremi, postrach Kozaków - 
wódz i książę na Wiśniczu.
Michała Pierwszego, króla polskiego ojciec -
w roku pańskim 1653 zlożony.
Oprócz Jeremiego w krypcie są też trumny i mumie mnichów.




Barokowa Kaplica Oleśnickich




 Klasycystyczne wnętrze kościoła na rzucie dwóch prostokątów o zaokrąglonych narożnikach urzeka swą prostotą.






No po malym spacerku docieramy na platformę widokową.


Z platformy można zobaczyć wał pogański...


 a także gołoborze.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...