Zapewne stali czytelnicy (przeglądacze) bloga zauważyli zwiększenie częstotliwości postów. Gonię, gonię czas. Ten post będzie z weekendu sierpniowego, gdy odwiedziliśmy zoo. Nie udało mi się opanować fotografii przez kraty (szczególnie widoczne na dwóch pierwszych zdjęciach), a dziecko nie pozwala także na ślęczenie przy klatce w oczekiwaniu na dogodny moment, no i pora sjesty, gdy zwierzęta wylegują się niechętnie pozując (widać to najlepiej przy wielkich kotach). Ta więc kilka migawek z wizyty w krakowskim zoo.
====
Bura kukułka - czyli kukabura taka australijska sroka (choć spokrewniona raczej z naszym zimorodkiem).
====
cóś z zieloną głową...
====
Czerwonaki... i Kasia małpująca te ptaki
===
Jak zwykle pocieszne pieski preriowe
====
aguti
====
Pelikan udający kran...
===
kolejny pelikan tym razem pelikan różowy...
====
W między czasie obejrzeliśmy piękny spektakl w wykonaniu dwóch baraszkujących wydr. niestety nie udało mi się, ze względu na zbiegłą się gawiedź, zrobić fotki nadającej się do publikacji. Na pocieszenie pozostała mi kaczka...
===
Ryśki, tzn karakale. Okazuje się, że nie wszystko z pędzlami na uszach to rysie :).
====
Struś afrykański. Według opisu w internecie miał być wraz z zebrami, tylko jakoś tych pasistych koni nie udało nam się znaleźć pomimo specjalnych poszukiwań.
====
Zwalisty ssak , jak podaje Wikipedia, czyli tapir.
===
Większą atrakcją niż zwierzątka okazała się zjeżdżalnia w pobliżu "Mini Zoo".
===
Żółwie w "Mini Zoo" można było je dotknąć :)
====
Jak juz wspomniałem sjestujące leniwie wielkie koty tygrys i lew (choć ten ostatni na naszych oczach podniósł się i przeszedł do cienia.
====
Rodzinka wielkich błędów.
Jak to spiewała hiena:
Inny już ze wstydu zmarłby,
gdyby dźwigał aż dwa garby.
Toż pokraka czworonożna,
pęknąć wprost ze śmiechu można...
====
Jakaś przeciwna lopa...
====
Arui w rui... Krakowskie zoo może pochwalić się najliczniejszym stadem w Polsce. Tą afrykańską gorksą kozę można było nawet pogłaskać po rogach...
===
Lama
===
Hipopotam karłowaty, widocznie na normalnego zabrakło miejsca...
====
Z małp tylko mandryl i to od twarzy strony przyglądał się przez szybę ludziom...
=====
No i na koniec "...słoń wielki jak słoń(...). Słoniową miał głowę i nogi słoniowe,
I kły z prawdziwej kości słoniowej (no z tymi kłami to jak widać nie za bardzo).
Strona krakowskiego ogrodu zoologicznego
A ja właśnie byłam przedwczoraj we wrocławskim ZOO:)Fakt, daleko nie mam, dwa kilometry?
OdpowiedzUsuń;)
W krakowskim natomiast nie byłam ze sto lat, trzeba będzie latem nadrobić.
Pozdrawiam, ikroopka
hmmm... Widzę na Twoim blogu zebrę, żubra, żyrafę, nie wiem, czy odwiedzenie krakowskiego zoo będzie atrakcją..., ale w grodzie Kraka na pewno coś ciekawego się znajdzie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja jestem krakowianka, sentyment mam;)
OdpowiedzUsuńNa sentymenty nie ma rady...
OdpowiedzUsuń