Urlop... Żona buńczucznie zapowiedziała, że po przyjeździe do jej Teściolandu, czyli mojej rodzinnej miejscowości - Lasek, będzie robiła codzienne wyprawy w góry. Jakoś, po rozgoszczeniu się, na wzór sójki wybrać się nigdize nie mogła. Udało się jednak przy udziale w niedługim czasie przyszłej bratowej zorganizować wyjście na Trzy Korony.
Wpierw przyjechaliśmy do Krościenka, którego panorama z podejścia na Trzy korony przedstawiona jest poniżej.
„Zostawić go w pokoju dla zamrożenia zwierza na potrzebę zamkową” - czyli dotarliśmy na 678 metr nad poziom morza. Pieński (Pieniński) Potok ma długość 2,5 km, uchodzi do Dunajca na wysokości 440 m.n.p.m., a źródła ma pod przełęczą Szopką, o której powinno być za chwilę.
Potok ten jest objęty na większości przebiegu obszarem ochrony ścisłej. I jak podaje Wikipedia dolina, którą płynie, to jedno z najbardziej dzikich miejsc w Pieninach. W miejscu przecięcia szlaku ujety jest w drewnianą rynnę, która pozwala na łatwe zaczerpnięcie wody.
Dalej na szlaku nastąpiło bliksie spotkanie z przyrodą...
Kto żyw łapie za aparat - nie można przeapić takiej okazji. I po kilku "strzałach" mozemy być zadowoleni z rezultatów - jak widać na załączonym obrazku.
Łania (czy łania to nie mam pewności, ale w kazdym razie samica) natury wydadwała się mówić "Chodźcie za mną..."
I tak biegnąc jak rączy jeleń dotarliśmy do zapowiadanej Przełęczy Szopki (779 m.n.p.m.), zwanej też przełęczą Chwała Bogu.
Niestety, ze względu na pochmurną pogodę, nie udało się uchwycić panoramy Tatr (jak zdjęciu z Wikipedi ;) ) Jeszcze pamiątkowa fotka i ruszamy dalej...
No i w końcu dochodzimy na Siodło (955 m n.p.m.)
Jeszcze zakup biletu i szturmujemy Okrąglice...
No i po wejsciu na platforme widokową na szczycie (982 m.n.p.m) oczom ukazał się dech zapierający widok...
Pełni wrażeń - powracamy w niziny. Nie została uwieczniona na zdjęciu pani sprzedająca kompot i oscypki..., a szkoda - smak wody po kompocie w metalowym kubku z posmakiem zsiadłego mleka - bezecenny (tzn. 2,50 :) )
I motto wszystkich wypraw:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz